sobota, 21 lutego 2015

Rozdział 5

Uwaga rozdział będzie miał najbardziej ambitne rozpoczęcie jakie dotychczas widzieliście.
 
  Smętnie dłubałam frytką w ketchupie, podpierając brodę ręką. Siedziałam przy stoliku sama jak palec. Moi przyjaciele zniknęli gdzieś po biologii i nie widziałam gdzie poszli. Z resztą, pewnie nawet gdyby nie pobiegli gdzieś, nadal bym w samotności maltretowała tego głupiego ziemniaka. Czego ty się spodziewałaś, co? Że rzucą ci się w ramiona i będą całować po rękach? Moja własna podświadomość mnie dobija. Co za idiotyzm. A jakie prawdziwe. W porządku, zrozumiałam już samą siebie. Rozglądałam się po stołówce, przypatrując się dokładniej co niektórym osobom. Nie było w nich nic specjalnego. Kujon. Kapitan szkolnej drużyny. Jakaś sztuczna lala. Wszystko było takie zwyczajne. Telefon leżący obok mnie na stole zawibrował, a jego ekran się rozświetlił, oznajmiając nową wiadomość. Chwyciłam urządzenie i odblokowałam. Spodziewałam się kto do mnie napisał. I się nie pomyliłam.

Od: Dupek    10:07
 Znowu mnie ranisz swoimi słowami, Księżniczko. Dlaczego ja ci nadal wybaczam? Ach no tak, trzeba poprawić twój gust muzyczny :-)

 Prychnęłam pod nosem, czytając wiadomość. Co za kretyn.

Do: Dupek   10:08
 Skąd ty w ogóle masz mój numer, dupku?

Od: Dupek   10:08
 Istnieje taka magiczna rzecz nazywana książką telefoniczną. Słyszała Księżniczka o takim czymś?

Do: Dupek   10:09
 Oczywiście, że słyszałam...

 I na tym zakończyła się nasza rozmowa, ponieważ chłopak już nie odpisał. No trudno. Nie będę za nim tęsknić. Wrzuciłam zmaltretowaną frytkę do opakowania z resztą jedzenia i wyrzuciłam do kosza stojącego nieopodal. Zgarnęłam z blatu mojego IPhone'a i puszkę z jakimś sokiem, po czym ruszyłam w stronę wyjścia ze stołówki. W międzyczasie zaczął dzwonić dzwonek na lekcje. Zajęcia muzyczne. Wreszcie coś dla mnie. Pobiegłam do klasy, wpadając po drodze na kilka osób. W pomieszczeniu, wszyscy z grupy już byli obecni. Przyszłam ostatnia, niezła odmiana. Przy fortepianie siedziała Lucy, a obok niej, na podłodze Carter z gitarą akustyczną na kolanach. Usiadłam obok bruneta ze spuszczoną głową, nic nie mówiąc. Fray dalej wygrywała jakąś spokojną melodię na fortepianie, nucąc coś pod nosem, a Evans po prostu obserwował jej ruchy.
- Gdzie zniknęliście? - zapytałam cicho. Brawo Jasmine, miałaś ich przeprosić.
- Cały czas byliśmy tutaj - prychnął brunet. Zabolało. Był oschły w stosunku do mnie jak nigdy.
- Przepraszam, to nie powinno tak wyjść. Zachowałam się jak idiotka. Miałeś rację, zmieniłam się - westchnęłam, chowając twarz w dłoniach. Poczułam rękę wędrującą po moich plecach aż w końcu chłopak zamknął mnie w szczelnym uścisku.
- Nie zależnie od tego jaka będziesz, zawsze będę cię kochał, Mała - wyszeptał w moje włosy. Zacisnęłam dłoń na materiale jego niebieskiej koszulki, mocniej się w niego wtulając. Niech tak będzie już zawsze. 
- I znowu, jesteście tacy uroczy, że aż nie dobrze się robi - zachichotała Lucy, a ja i Carter gwałtownie odsunęliśmy się od siebie - a to przypominało dwójkę siódmoklasistów przyłapanych na przytulaniu się. Zabawne.
- Widzę, że humor ci się wyostrza, Lu - potarmosiłam jej idealną fryzurę, a ona spojrzała na mnie z pretensją wymalowaną na twarzy. Wszyscy zaczęliśmy się głośno śmiać z zaistniałej sytuacji.
 Reszta lekcji minęła dosyć spokojnie. Lucy przygrywała na fortepianie, kilka osób grało na skrzypcach, niektórzy śpiewali, reszta robiła za chórki.
 
***
 
 Wysiadłam z samochodu, głośno trzaskając drzwiami. Moja matka faktycznie po mnie przyjechała tuż po lekcjach. To samo w sobie nie jest nic złego, tylko, że całą drogę przegadała na temat zbliżającego się konkursu baletowego. Denerwująca gadanina. Za sobą słyszałam tylko jak krzyczy, że wróci za kilka godzin, ponieważ musi coś załatwić w Birmingham. Weszłam do domu i zrzuciłam ze stóp niewygodne baleriny. Ile ja bym dała żeby wyglądać inaczej. Wlokłam się po schodach na górne piętro, aż dotarłam do mojego pokoju. Ciężko wzdychając, opadłam na łóżko z telefonem w ręku. Kolejny dźwięk. Kolejna wiadomość.
 
Od: Dupek    14:28
  Tęskniłaś?
 
Do: Dupek    14:28
 Za tobą? Nigdy.
 
Od: Dupek
 Obydwoje doskonale wiemy, że tęskniłaś, Księżniczko ;-) wyjrzyj przez okno :-*
 
 Gwałtownie podniosłam się z materaca, w głębi duszy licząc, że on żartował. Niestety moje modły nie zostały wysłuchane. Stał pod moich oknem i szeroko się do mnie uśmiechał. Nie znoszę tego cwaniackiego uśmieszku.
 
 
***
Dobra, więc był słodki moment Carter'a i Jasmine (jak ja kocham tych dwoje)
Był upierdliwy aczkolwiek uroczy Ross
Była również Lucy i jej genialne poczucie humoru
czyli jest wszystko co potrzeba było :D
Kocham pisać tutaj rozdziały, tworzy się je tak lekko, że to sama przyjemność.
Nie wiem kiedy next (znając mnie zaraz zacznę pisać nexta i pojawi się za max. 4 dni)
Więc do napisania!


Gossip Girl

 

4 komentarze:

  1. Jest!!!!!! Dodałaś!
    No więc....nic dodać nic ująć :) Chociaż mógłby być dłuższy, ale ja się nie czepiam, o nie, nie
    Była parka. Był nachalny, jednak, jak napisałaś uroczy Rossy. Jest git!!! XDDD
    Ciekawa jestem, co ten blondas wymyślił, że się do Jas przypałętał...
    No nic, czekam na next :)

    ~Wera aka Ronnie :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Blog jak najbardziej mnie zachwycił <3 Czekam na nexta :3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. HAHAHAHHAHAHAHHAHAHHAHAHAHAHHAHAHAHHAHAHAH LUCY TO MÓJ SOBOWTÓR KURDE XDDD TEŻ ROZWALAM UROCZE CHWILE ZNAJOMYCH XDDDDDDDDDDDDDD
    A Ross...Ross kurna mnie rozwala xD Jest mega xDD
    -Lex

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnali! (Ten inglisz)
    UDAŁO MI SIĘ PRZECZYTAĆ TRZY ZALEGŁE ROZDZIAŁYYYYY! Yoeeeeyaiiekdhshajd
    Mój Ross, taki kochany ♥ uwielbiam go, jest uroczy. No co? Już taki jest :D
    RZYGAMYYY TENCZĄ
    Ross wywiezie ją do lasu?? :3 BOŻE, CO ZE MNĄ JEST NIE TAG
    Nie luuubię Evansa, jest zbyt idealny xD coś w rodzaju Dereka... nie przynudzam już :)
    Bayo! :*

    OdpowiedzUsuń