niedziela, 1 marca 2015

Rozdział 7


 Obracałam w dłoniach podarunek od blondyna. Nadal pozostawał nierozpakowany, sama nie wiem tak naprawdę dlaczego. Po prostu siedziałam na łóżku i tempo wpatrywałam się w złoto-czerwony papier. Co on mógł mi dać?
"Rozpakuj, to się dowiesz" - podpowiadała mi podświadomość i to było najbardziej trafne wyjście z sytuacji. Głęboko westchnęłam, po czym zaczęłam rozrywać ozdobne opakowanie. Miałam w rękach zwykłe, niewielkie pudełko. Uchyliłam jego wieczko i w środku zobaczyłam dwa kolejne pakunki. Jedno było naprawdę niewielkie, a drugie wyglądało jak opakowanie płyty CD. Wyciągnęłam mniejsze i otworzyłam. Na śnieżnobiałej poduszeczce leżał łańcuszek z drobną zawieszką w kształcie gitary elektrycznej. Uśmiechnęłam się do siebie i delikatnie chwyciłam naszyjnik, a po chwili spoczywał na mojej szyi. Wzięłam drugie pudełko i otworzyłam. Nie pomyliłam się. W środku była płyta, na której widniał napis "Koniecznie odtwórz~Rossy". Zaśmiałam się pod nosem, po czym wstałam z materaca i włożyłam płytę do odtwarzacza. Po całym pokoju rozniósł się dźwięk gitary elektrycznej. Melodię kojarzyłam z magazynu, do którego chłopak mnie zabrał. Leżałam wpatrzona w sufit, wsłuchując się w piosenki. Chwyciłam do ręki telefon i zaczęłam pisać wiadomość do blondyna.

Do: Ross   20:13
 Niezły ten twój prezent :)

Od: Ross   20:13
  Podoba się?

Do: Ross   20:14
  Jasne, te piosenki są świetne, ale jednak nadal wolę klasykę

Od: Ross   20:14
  Zamilcz. Nie znasz się. Trzeba będzie nad tobą popracować. Do jutra belle xx

 Uśmiechnęłam się lekko i odłożyłam urządzenie na szafkę nocną. Ten człowiek mnie fascynował bardziej niż powinien. Nie znał mnie, ale jednak zabrał do tego magazynu i pokazał jak to wygląda. To było miłe. Zdecydowanie, bardzo miłe. Chwila. Napisał "do jutra", czyli następnego dnia też ma zamiar przyjść.
***
 Uniosłam się na łokciach rozglądając po pomieszczeniu. Za oknem już świeciło słońce, czyli musiało być około 12. Nadal byłam w tych samych ubraniach co dzień wcześniej, czyli musiałam zasnąć słuchając muzyki. Sobota. Wolność. Poprawka. Brak wolności - szlaban.
- Jaśnie pani wstała. Mam bić brawa? - usłyszałam głos Lucy. Odwróciłam głowę w stronę kanapy, stojącej pod oknem naprzeciwko łóżka. Faktycznie siedziała tam blondynka z rękami założonymi na piersi.
- Autografy na prawo, zdjęcia na lewo. Bez fleszy proszę - wytknęłam jej język - jak tu weszłaś?
- Twoja mama mnie wpuściła - wzruszyła ramionami.
- Żartujesz?
- A wyglądam? Nie. Nie zadawaj głupich pytań, bo mnie też to zdziwiło. Z tego co pamiętam, pojechała gdzieś.
- Dziwne, ona nigdy nie wyjeżdża - zamyśliłam się.
- Może kogoś poznała, ale nie chce ci powiedzieć - zasugerowała blondynka.
- Nie sądzę, to nie w jej stylu.
- Skąd wiesz, jest taka możliwość, ale koniec tematu. Wstawaj i sprawdź telefon, bo ktoś się dobija.
- To pewnie Ross - mruknęłam pod nosem, szukając urządzenia.
- Ross? Ten o którym mówiłaś? - zachichotała - wyczuwam romans - zanuciła, uśmiechając się szeroko.
- Głupia - podsumowuje, po czym dodaje - jestem z Carterem i nie mam zamiaru tego zmieniać.
- Szkoda, jeżeli to ten blondyn, który ciebie wczoraj odprowadzał, to tracisz wiele.
- Skąd o tym wiesz? - uniosłam brwi pytająco.
- Ja wiem wszystko, Jasmine. Zbieraj się i idziemy do twojego kochasia.
 Przewróciłam oczami i wstałam niechętnie z łóżka, kierując się w stronę ogromnej, białej szafy. Wyciągnęłam z niej pierwszą lepszą sukienkę i poszłam do łazienki. Po kilkunastu minutach wróciłam z powrotem do pokoju. Zastałam tam blondynka, która nadal nie zmieniła swojego położenia od czasu mojego wyjścia i znudzona przeglądała coś w telefonie. Wyrwałam jej z rąk urządzenie i tym samym zauważyłam, że to był mój telefon.
- Powiem ci, że ciekawe te twoje sms'y z Ross'em - zaśmiała się, a ja zgromiłam ją wzrokiem.
- Zamknij się - prychnęłam.
- Księżniczka mnie obraziła, historyczne wydarzenie - dała mi kuksańca w żebra.
 Nazwała mnie księżniczką. Tak nazywał mnie tylko Lynch. Och, stop. Nie myśl o nim, Jas. To zwykły idiota, mający dobry gust muzyczny. Dosyć. Nie wracam do tego. Może jednak nie kochasz Carter'a? Głupi głosik w głowie. Nie będę znowu prowadzić dialogu, a raczej monologu z samą sobą. To idiotyczne. Tak samo jak ty. Daj mi spokój.
- Chodź - Fray pociągnęła mnie za nadgarstek do wyjścia. Czy chciałam tam iść? Nie wiem. Nie miałam pewności. Szłyśmy w ciszy. Tzw. niezręczna cisza dopadła i nas. Blondynka co jakiś czas otwierała usta, jednak po chwili je zamykała, jakby zapomniała co chciała powiedzieć. To takie denerwujące. W końcu docieramy do domu bruneta. Zapukałam lekko w drzwi i zrobiłam jeden krok do tyłu. Drzwi się uchyliły.
- Um, cześć? - Ross?!
***
I tym oto akcentem kończymy :D
Katarzyna zna mój plan o co będzie chodziło więc enjoy i domyślajcie się! ;)
Jutro do szkoły ;-; ratujcie mnie
R. I P. Ferie 2015 [*]
Do napisania!
 
~Gossip Girl

7 komentarzy:

  1. Jaśnie pani wstała - mam bić brawa - REMIX 2015 LEL
    WYCZUWAM ROMANSEEEE *.*
    Czekam na nextttttt

    OdpowiedzUsuń
  2. ALE O CO CHODZI?
    CO ROSS?!
    CO ROSS?!
    CO TA JEBANA TLENIONA PAKA ODPIERDALA?!
    WUT WUT WUT?!
    PINKS NO...
    NIE BONDŹ PUTIN POWIEDZ O CO CHODZI..
    -LEX

    OdpowiedzUsuń
  3. ,,Autografy na prawo, zdjęcia na lewo. Bez fleszy proszę'' Hahah. Super#Weny#Next#

    OdpowiedzUsuń
  4. Z GÓRY PRZEPRASZAM ZA SPAM :)

    Lydia Powell to wredna, egoistyczna i bezuczuciowa dziewczyna. Chodzi do pierwszej klasy liceum, jeśli można to tak ująć, bo często opuszcza zajęcia dla chłopaków, imprez, alkoholu czy narkotyków. Ma problemy z prawem, ledwo zalicza testy i sprawdziany w szkole. Jest obrażona na cały świat, odkąd jej rodzice się rozstali. Znienawidziła ich i wszystko dookoła. Lydia jest uzależniona od okaleczania się, ale to jest jej tajemnica. W szkole wszyscy się jej boją i traktują, jak zwykłą dziwkę, za którą zresztą zawsze się podaję. Oczywiście to nie prawda, lecz Lydię nie obchodzi zdanie innych. Dziewczyna uwielbia muzykę, gra na gitarze, pianinie oraz pięknie śpiewa. To jedyna rzecz, na której jej zależy, ale oczywiście ona nie przyznaje się do tego. Jest też Ross. Typowy Bad Boy, obiekt westchnień wszystkich dziewczyn w szkole, naturalnie oprócz Lydii. Strasznie go irytuje ten fakt, chłopak jest bardzo arogancki i ma się za chodzący ideał. Ta dwójka nienawidzi się doszczętnie. Ale wkrótce w szkole będzie specjalny casting, który poszukuje młodych talentów. Lydia chce wystąpić, ale wie, że sama nie ma szans. Tak się składa, że Ross również chce tam wystąpić i jest w podobnym położeniu. Lydia i Ross muszą się przełamać i schować nienawiść do kieszeni. Oboje chcą wygrać, a wiedzą, że jedynym sposobem by to osiągnąć jest zostanie partnerami. Razem są nie do pokonania. Ale czy im się to uda? Czy będą potrafili, chociaż przez sekundę skupić się na muzyce, a nie na ciągłym obrażaniu się nawzajem? A może w trakcie tej ich współpracy zrodzi się między nimi coś niepowtarzalnego i wyjątkowego? Czy fakt, że tata Lydii i mama Ross'a są parą nie przeszkodzi im w byciu razem? Zobaczymy...

    Zapraszam serdecznie na swojego bloga:
    http://i-love-you-bitch.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Z GÓRY PRZEPRASZAM ZA SPAM :)

    Lydia Powell to wredna, egoistyczna i bezuczuciowa dziewczyna. Chodzi do pierwszej klasy liceum, jeśli można to tak ująć, bo często opuszcza zajęcia dla chłopaków, imprez, alkoholu czy narkotyków. Ma problemy z prawem, ledwo zalicza testy i sprawdziany w szkole. Jest obrażona na cały świat, odkąd jej rodzice się rozstali. Znienawidziła ich i wszystko dookoła. Lydia jest uzależniona od okaleczania się, ale to jest jej tajemnica. W szkole wszyscy się jej boją i traktują, jak zwykłą dziwkę, za którą zresztą zawsze się podaję. Oczywiście to nie prawda, lecz Lydię nie obchodzi zdanie innych. Dziewczyna uwielbia muzykę, gra na gitarze, pianinie oraz pięknie śpiewa. To jedyna rzecz, na której jej zależy, ale oczywiście ona nie przyznaje się do tego. Jest też Ross. Typowy Bad Boy, obiekt westchnień wszystkich dziewczyn w szkole, naturalnie oprócz Lydii. Strasznie go irytuje ten fakt, chłopak jest bardzo arogancki i ma się za chodzący ideał. Ta dwójka nienawidzi się doszczętnie. Ale wkrótce w szkole będzie specjalny casting, który poszukuje młodych talentów. Lydia chce wystąpić, ale wie, że sama nie ma szans. Tak się składa, że Ross również chce tam wystąpić i jest w podobnym położeniu. Lydia i Ross muszą się przełamać i schować nienawiść do kieszeni. Oboje chcą wygrać, a wiedzą, że jedynym sposobem by to osiągnąć jest zostanie partnerami. Razem są nie do pokonania. Ale czy im się to uda? Czy będą potrafili, chociaż przez sekundę skupić się na muzyce, a nie na ciągłym obrażaniu się nawzajem? A może w trakcie tej ich współpracy zrodzi się między nimi coś niepowtarzalnego i wyjątkowego? Czy fakt, że tata Lydii i mama Ross'a są parą nie przeszkodzi im w byciu razem? Zobaczymy...

    Zapraszam serdecznie na swojego bloga:
    http://i-love-you-bitch.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. biorąc pod uwagę to, że mi się usunął i piszę go od nowa to sądzę, że jutro ;)

      Usuń