niedziela, 15 marca 2015

Rozdział 8

- Dziewczyny poznajcie mojego przyjaciela, Ross'a. Ross, to jest moja dziewczyna, Jasmine i jej przyjaciółka, Lucy - przedstawił nas Carter. Miałam wielką ochotę powiedzieć "Znamy się, a tego dupka poznałam z klubie." Nazywasz go dupkiem pomimo tego, że podświadomie go lubisz. Bezsensu. Nawet największy bezsens ma sens moja miła podświadomości. I znowu wdaje się w dialog z samą sobą. Czuję się dziwna.
- Bardzo miło mi ciebie poznać - wymusiłam uśmiech, podając Ross'owi rękę. Widziałam w jego oczach to zdziwienie towarzyszące sytuacji.
- Mi również - wie o co chodzi. Gramy to samo.
- Carter, weź ze sobą Lucy i idźcie do salonu. Ja i mój nowy przyjaciel przyjdziemy za chwilę.
- Jasne, to my czekamy - brunet pociągnął Fray za rękaw do salonu, zostawiając mnie i blondyna samych. Gdy tylko Evans zniknął za ścianą, przybrałam obojętną mimikę twarzy.
- Co ty tutaj robisz? - zapytałam oschle, na co Lynch parsknął śmiechem - i z czego rżysz kretynie?
- Z ciebie, twoja mina gdy się złościsz - bezcenna. Jak możesz się domyślić, jestem u przyjaciela w odwiedzinach.
- No coś ty - zironizowałam.
- Głupie pytanie, głupia odpowiedź, moja droga - wzruszył ramionami.
- Mógłbyś byś chociaż raz nie być taki... no po prostu taki - żywo gestykulowałam rękami.
- "Taki" czyli jaki konkretnie? - uniósł pytająco brew.
- Głupi, denerwujący, arogancki, chamski, sarkastyczny... - zaczęłam wymieniać, a blondyn zatkał mi usta dłonią, abym ucichła.
- Dobra, zrozumiałem.
- Miałam jeszcze trochę takich epitetów.
- Domyślam się, ale żadne nie było by wulgaryzmem, Księżniczko. Jesteś zbyt grzeczna i ułożona.
- Czy twój słownik ogranicza się wyłącznie do tego idiotycznego przezwiska? Bo wiesz, ja mam imię.
- No nie wiedziałem - udał zaskoczenie - będę cię nazywał jak chcę, a ty nie masz na to wpływu.
- Świetnie - warknęłam pod nosem.
- Idziecie do nas, czy nie? - usłyszałam za sobą głos Carter'a. Wzięłam głęboki wdech i odwróciłam się do bruneta przodem. Posłałam mu niewymuszony uśmiech, zakładając zbłąkane pasmo włosów za ucho.
- Carter, ja pójdę do domu, bo źle się czuję - podeszłam do chłopaka, stanęłam na palcach i cmoknęłam w policzek.
- Odprowadzę cię - szepnął, przyciągając mnie do siebie.
- Nie trzeba. Jestem dużą dziewczynką, poradzę sobie - lekko się uśmiechnęłam i wyszłam z domu, żegnając się wcześniej z Fray. Szłam przed siebie nucąc pod nosem jakąś melodię, która wpadła mi w ucho, podczas odsłuchu płyty od Ross'a. Znowu o nim myślę, chociaż nie powinnam. Głupia, doskonale wiesz, że ten blondyn to jakaś grubsza sprawa. Nieprawda. Prawda.
- Jasmine, zaczekaj! - usłyszałam za sobą dobrze mi znany głos.
- Zostaw mnie! - krzyknęłam, nawet nie patrząc za siebie. Nagle czyjeś ręce oplotły mnie w pasie i pociągnęły do tyłu. Wpadłam na jego klatkę piersiową z taką siłą, że aż zabrakło mi tchu.
- Spokojnie, trzymam cię i nie puszczę - wyszeptał, przytulając mnie do siebie mocniej. Jego barwa głosu przyprawiała mnie o przyjemne dreszcze.
- Dzię.. dziękuję, że mnie złapałeś - zająknęłam się.
- Cała przyjemność po mojej stronie. Miałem cię gdzieś dzisiaj zabrać, pamiętasz?
- Tak, oczywiście - odchrząknęłam, stając o własnych siłach.
- Świetnie - po jego twarzy błąkał się tajemniczy uśmiech.
- Skąd mam wiedzieć, że nie chcesz mnie zostawić gdzieś w lesie, na pastwę tych wszystkich, nocnych żyjątek?
- Stąd, że zrobiłbym to przy pierwszej możliwej okazji - parsknął śmiechem - chodź już, po drodze wstąpimy gdzieś jeszcze.
- Nie lubię niespodzianek - jęknęłam.
- Wiem, Księżniczko - nie wiem gdzie chce mnie zabrać, ale ufam mu...
 
 
***
Przepraszam za taką wielką obsuwę czasową z dodaniem rozdziału, ale wiecie, nie sprzyjające mi warunki na tym sporo zaważyły.
Blogger dwukrotnie usunął mi napisany rozdział i ja już nie miałam siły po raz kolejny pisać tego w całości, więc reszta akcji będzie w rozdziale 9, który pojawi się już normalnie w następną niedzielę, jak sądze :)
więc do napisania moje miśki i zapraszam was na moje pozostałe blogi
więc obserwujcie i komentujcie :D
 
~Gossip Girl


3 komentarze:

  1. Ross Shor Lynch, ja wiem, jakie ty masz zamiary... BEBOKU!
    A jeżeli chcesz ją tak zostawić w jakimś burdelu, to ja pójdę po Delly i za karę utnie ci ten koperek na głowie... ach, nie ten wątek, przepraszam.
    No i gdzie ją obmacujesz, co?! Zboczuszeg ;-;

    OdpowiedzUsuń
  2. E-e-e Ross, co ty planujesz?
    Tylko jej w krzakach nie zgwałć, albo nie zaraź jej ebolą XDD
    Mój tok myślenia? DZIWNY XDD
    W końcu się doczekałam nexta :D
    Czekam na kolejnego <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Och, z każdym kolejny rozdziałem mam coraz więcej wątpliwości, co do Rossa. Sama nie wiem dlaczego. Znając życie, to moje wątpliwości okażą się błędne, a co najgorsza nie potrzebne. Pisząc w ten sposób w jaki piszesz sprawiasz, że przy czytaniu muszę się bardziej skupić...
    Założe się, że z Rossem i Carterem będzie się coś działo, bo to i tak już dziwne, że oboje, wyszli z imprezy (?)
    Nie mogę się doczekać nextu!
    ~Roxx

    OdpowiedzUsuń